Trzeszczące wierszyki:
Logopedyczne wierszyki i rymowanki do utrwalania głosek szumiących (sz, ż, cz, dż): |
 |
„Trudny rachunek”
Szły raz drogą trzy kaczuszki,
Grzecznie, że aż miło:
Pierwsza biała, druga czarna,
A trzeciej nie było.
Na spotkanie tym kaczuszkom
Dwie znajome wyszły:
Pierwsza z krzaków, druga z sieni,
trzecia prosto z Wisły.
„Szop pracz”
Wczoraj szop pracz duży
szelki prał w kałuży.
Patrzył przy tym bacznie,
czy już biegną czaple.
Bo czaple i szopy
gnają do roboty!
Lubią też szalenie
bąbelki i pianę, czyszczenie i pranie,
i wszelkie inne
porządkowanie!
Lubią pralnie, lubią szwalnie.
Piorą w balii albo w wannie.
Szumi rzeczka. Szop nad rzeczką
Odpoczywa, pije mleczko,
Bo był grzeczny – szop pracz duży,
Który szelki prał w kałuży.
„Lato”
Szumi, szumi woda, szumi, szumi las,
szumią, szumią pola lato wita nas.
Szumi, szumi woda, szumi, szumi las,
szumią, szumią pola wiatr ochłodzi nas.
„Szara myszka”
Szara myszka w szafie mieszka
a na imię ma Agnieszka.
Ma w szufladzie trzy koszule,
kapelusze, szelki, sznurek.
Grywa w szachy, pisze wiersze,
tuszem robi szlaczki pierwsze.
Chętnie szynkę je i groszek,
kaszę, gulasz, gruszek koszyk.
„Szymon”
Szedł raz Szymon do Koluszek.
By szukać wujaszka,
który jako kominiarz
pracował na daszkach.
Poszedł najpierw do Janusza.
Ponoć znał wujaszka,
który jako kominiarz
pracował na daszkach.
„Żuk do żuka”
Rzecze żuk do żuka:
„Czego pan tu szuka? - może pożywienia:
rzepy, żołędzi, rzodkiewek,
a może jarzębiny czerwonej?”
„Nie, ja szukam narzeczonej”.
„Żaba i żuk”
Duża żaba nad kałużą
napotkała żuka.
Żuk na nóżki buty włożył
i butkami puka.
Żółte butki, żółty szalik
i żółty kapelusz.
Pyta żaba: „Dokąd bieżysz,
mój ty przyjacielu?”
„Idę żabko na przyjęcie
do pana bociana.
Będzie żuraw, żółw i jeżyk.
Chodź i ty kochana.
„Żółwik”
Bożenka mała
żółwika miała.
Ten żółwik rzadki
wciąż wąchał kwiatki.
Różowe róże,
żonkile duże,
lewkonie żółte,
fiołki, piwonie.
„Leżak”
Nad rzeką, lub nad morzem
leżak do leżenia służy.
Czy to plaża, czy podwórze
Wtedy czas tak się nam dłuży.
Gdy gorące słońce praż
pod parasol iść wypada.
A tam lody, rożki, żelki,
I w butelce oranżada.
„Kubeczek”
Mój kubeczek z kaczorem
chętnie trzymam wieczorem.
W nim czekolada czy mleczko,
a potem czyste łóżeczko...
„Śniadanie”
Czajnik ważny już od rana,
gwiżdże w kuchni – a tam mama.
Kroi świeże nam bułeczki
i cztery nalewa kubeczki.
Pachnie czekolada, mleczko.
Dziękujemy ci mateczko!
„Mecz”
Dziś wieczorem będzie mecz.
To jest bardzo ważna rzecz.
Ćwiczą chłopcy i dziewczyny,
mają bardzo tęgie miny.
Czwarta klasa czeka już.
Opadł też z boiska kurz.
Gracze zaczynają mecz.
Bo to bardzo ważna rzecz.
„Dżdżownica”
Dżdżownica to stworzenie.
Mieszka głęboko w ziemi,
drąży tam korytarze,
nikomu się nie pokaże.
I tylko w dzionek dżdżysty
dżdżownicę zobaczymy
Jej ciało długie, śliskie
na chodniku ominiemy.
„Dżokej”
Dżokej ujeżdża konia.
Krzyczy do niego żona,
że odjeżdża daleko,
a nie wypite mleko,
czeka bułka drożdżowa.
Dżokej prędko się chowa,
konia Dżumę pogania.
Woli dżem na śniadanie.
|
“Szpak”
Szedł po drodze szpak
do szkoły się uczyć,
i tak sobie śpiewał:
szpu- szpu,
szpa- szpa,
szpo- szpo,
szpe- szpe,
szpi- szpi…
Taki śmieszny szpak,
co uczyć się chciał.
“Trzy kurki”
Wyszły w pole kurki trzy
i gęsiego sobie szły.
Pierwsza z przodu,
w środku druga,
trzecia z tyłu,
oczkiem mruga.
I tak sznurkiem kurki trzy,
raz dwa, raz dwa, w pole szły…
“Myszka”
Myszkowała szara myszka w szafie:
“Chyba mnie tu bury kot nie złapie?”
Wyszperała szal i szepcze już po chwili:
“W szal zawinę się sześć razy.
To kota zmyli”.
“Poduszka”
Poduszka na twym łóżku poszewkę ma pluszową.
Kwiatuszki i motylki masz tuż nad swoją głową.
Poduszka na twym łóżku przyniesie ci sen szybki.
Będziesz w tym śnie szybować, potem pływać jak rybki.
“Lato”
Szumi, szumi woda, szumi, szumi las,
szumią, szumią pola lato wita nas.
Szumi, szumi woda, szumi, szumi las,
szumią, szumią pola wiatr ochłodzi nas.
“Kołysanka”
W kolebusi Leszek mały sza, sza, sza,
pokołysze mama Lesia sza, sza, sza.
Uśnij, uśnij mój Lesiuniu sza, sza, sza.
Ja zanucę kołysankę sza, sza, sza.
“Szalik”
Zimą, kiedy szron na szybach
i śnieżne zaspy wkoło,
z szuflady wygląda szalik;
patrzy na ciebie wesoło.
Szukasz go na dnie szafy,
w koszyku, pod poduszkami,
a on napuszony patrzy między innymi szalami.
Nie może się już doczekać,
kiedy nim szyję okręcisz
i wyjdziesz na podwórko
na łyżwach się pokręcisz.
„Szymon”
Szedł raz Szymon do Koluszek,
by szukać wujaszka,
który jako kominiarz
pracował na daszkach.
Poszedł najpierw do Janusza,
ponoć znał wujaszka,
który jako kominiarz
pracował na daszkach.
“Liski”
Leży w norce lisek. Stoi obok żona.
Wygraża mu łapką, bo jest obrażona.
Co włożę do garnka, gdy pusta spiżarka.
Żywo! Wstawaj, mój panie, i na polowanie.
“Żuczek”
Jedna żabka z drugą żabką napotkały żuka,
stał na drodze, gorzko płakał
swojej mamy szukał.
Pocieszały żabki żuka:
– Twoja mama w lesie,
widziałyśmy,
szła z koszykiem – jagód ci przyniesie.
Żuczek zaraz przestał płakać wytarł oczy łapką,
ale zanim poszedł dalej podziękował żabkom.
“Grzybobranie”
Wyrosły w lesie grzyby duże, ogromne talerze.
Grzybobrania nadszedł czas. Hej, pędźmy w las!
“Nad kałużą”
Duża żaba nad kałużą napotkała żuka.
Żuk na nóżki włożył buty, obcasami stukał.
Nad kałużą podskakiwał, żółte buty pokazywał,
aż je usmarował błotem.
Oj, co było potem!..
“Żuk do żuka”
Rzecze żuk do żuka:
“Czego pan tu szuka? – może pożywienia:
rzepy, żołędzi, rzodkiewek,
a może jarzębiny czerwonej?”
“Nie, ja szukam narzeczonej”.
“Żubr”
Pozwólcie przedstawić sobie,
pan żubr we własnej osobie.
No, pokaż się, żubrze.
Zróbże minę uprzejmą, żubrze.
„Jerzy”
Pod pierzyną Jerzy leży.
Że jest chory nikt nie wierzy.
Żali się na bóle głowy,
że żołądek też niezdrowy.
Jeszcze rano był jak rzepka
(co jest od zdrowia krzepka).
Potem Jurka brudna rączka
niosła w buzię gruszkę, pączka.
Mama chłopca już żałuje,
lecz pan doktor igłą kłuje.
– Mój Jerzyku nigdy więcej
nie jedz, gdy masz brudne ręce.
“Żyrafa”
Żyrafa tym głównie żyje,
że w górę wyciąga szyję.
A ja zazdroszczę żyrafie,
ja nie potrafię.
“Żuczek”
Chociaż żuczek rzecz malutka
mnie urzeka życie żuczka.
Czy w Przysuszy,
czy też w Pszczynie
życie żuczka rześko płynie.
Byczo mu jest i przytulnie
w przedwiosenny czas szczególnie.
Szepcze w żytku i pszeniczce
śliczne rzeczy swej księżniczce.
Staszcza jej na przykład z dali
maku wór na sznur korali.
Albo rzuca gestem szczodrym
pod jej nóżki chabrem modrym.
-Żuczku, żuczku, czy chcesz za to
być ewentualnie tatą.
Z tego wielka jest nauczka
choć sam żuczek rzecz malutka…
„Poszły kaczki na pocztę”
Poczłapały cztery kaczki na pocztę we czwartek.
Miały kaczki wysłać paczki i pocztową kartę.
Paczki kaczki już wysłały tam, gdzie miały wysłać,
potem siadły i z zapałem zaczęły coś pisać.
Jak pisały – tak pisały
zrobiły dwa błędy.
“Entliczek- pętliczek”
Entliczek-pętliczek, czerwony stoliczek,
a na tym stoliczku pleciony koszyczek,
w koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
a na tym robaczku zielony kubraczek…
“Kubeczek”
Mój kubeczek z kaczorem
chętnie trzymam wieczorem.
W nim czekolada czy mleczko,
a potem czyste łóżeczko…
“Trudne pytania”
– Co robi leszczyk, gdy pada deszczyk?
– Co robi kaczka, gdy jedzie taczka?
– Co robią beczki, gdy wpadną do rzeczki?
– Co robią pączki, gdy trafią do rączki?
– Czarku daj spokój, już nie męcz mnie!
Odpowiedzieć na twe pytania nie da się!
“Ogródek Mareczka”
W ogródeczku Mareczka wyrosła rzodkieweczka.
Czerwone są buraczki, no i cztery kabaczki.
Podlewa nasz Mareczek rządek swych rzodkieweczek
i czerwonych buraczków,
i krzaczki kabaczków…
“Gawron”
Czarny gawron czarny, czarne piórka ma,
czarny ma ogonek, czarne skrzydła dwa.
Czarny gawron czarny, czarne dzieci ma!
Co im na śniadanie dzisiaj rano da?…
“Gotowała baba barszczyk”
Gotowała baba barszczyk,
a za piecem śpiewał świerszczyk:
“ Barszczu, barszczu, gotuj się,
bo mi strasznie jeść się chce”.
Usłyszała świerszcza baba.
“Barszczu żaden świerszcz nie jada.
Świerszczu, świerszczu, nie kłam, nie!
Jeż usłyszy- to cię zje”.
“Świerszcz się jeża nie przestraszy!
Już się ugotował barszczyk.
Macie, babko barszczu dość,
jeszcze się pożywi gość”.
“Szczypawka”
Raz szczypawka – jeszcze młoda do Szczecina szła.
Bo w Szczecinie ma kuzynkę, którą dobrze zna.
Jeszcze Szczecin dość daleko a już braknie sił.
– Troszkę szczawiu i szczypioru – żeby chociaż był.
Szczaw na szczęście rośnie wszędzie.
To szczypawce raj!
Lecz szczypioru nie ma więcej, wszakże to nie maj.
– Szczecin chyba za daleko –
Powiedziała wnet.
– Może na Szczebrzeszyn ruszę.
Podwiezie mnie kret.
“Płaszcz”
Szczepan płaszczyk nowy dostał.
Elegancki płaszcz. Ale jak tu iść do szkoły?
Przecież pada deszcz!
Szczepan martwi się, że zmoknie i że zniszczy płaszcz.
Lecz na szczęście już ustaje ten okropny deszcz.
“Szczypawka”
Jedna szczypawka drugiej szczypawce,
opowiadała bajki na trawce.
Obok usiadły dwa małe świerszcze.
Mówiły: – Ładnie!
Prosiły: – Jeszcze!
“Dżungla”
Co to jest dżungla? Dziki las.
Wejdźmy do dżungli jeden raz.
Jakiś ptak gwiżdże pośród drzew.
Oj, coś się skrada! – Może lew?
Przekorek umknął, ile sił
Szukajcie, dzieci – gdzie się skrył.
“Bułeczki drożdżowe”
Rośnie ciasto na bułeczki, drożdże to sprawiają.
Potem w ciasta kawałeczki ręce babci dżem wykładają.
Bułeczki drożdżowe babci, a w środku dżem porzeczkowy.
Lepsze od innych łakoci lepsze niż tort orzechowy.
Głoski s, z, c, dz:
“Rarytasy Stasia”
W swoim małym pokoiku
Staś ma mnóstwo smakołyków:
serek wiejski, chleb sojowy,
słodki soczek truskawkowy.
Jest sałatka owocowa,
i rolada kokosowa,
słodki deser sezamowy,
wielki tort marcepanowy,
ostra pasta łososiowa,
galaretka brzoskwiniowa.
Są sardynki, zupa z suma,
ser podlaski i salami,
pyszny sernik z bakaliami,
sękacz, ciastka i ciasteczka,
miska pełna ananasów,
Staś ma mnóstwo rarytasów.
“Skarby”
U Sabiny na stoliku
różnych skarbów jest bez liku:
spinka, kostka, dwa naparstki,
smacznych pestek ze dwie garstki,
smok wawelski papierowy,
serce, słonik plastikowy,
serpentyna i sakiewka
i niebieska chorągiewka.
“Słówka”
Zapytała mądra sówka
– Jak piszemy trudne słówka:
stół, klasówka, suwak, pustka,
sum, truskawka, sokół, chustka?
i pytała ciągle sówka:
Jak piszemy trudne słówka:
Sówka, pusty, mus i usta
i spódnica i kapusta.
“Dzięcioł”
Dzięcioł w lesie stuka :
stuku, stuku, stuk.
Tępi on szkodniki : stuku, stuku, stuk.
Szuka ich pod korą :stuku, stuku, stuk.
Szuka przez dzień cały : stuku, stuku, stuk.
“Skakanka”
Hela ma skakankę, ma skakankę Hanka.
Hop, hop!
Podskakują od samego ranka.
“Kotki”
Oto domek niski. Stoją pod nim miski.
Kotki mleko piją, potem miski myją.
Na pniu gałązki wyrosły malutkie.
Na nich pąki w brązowiutkiej skórce.
Z pąków tych listki do słonka wędrują.
I wraz z jaskółkami wiosnę nam zwiastują.
“Osa”
Bzyka, bzyka mała osa.
Bzyka osa koło nosa.
Co więc zrobię z tym natrętem?
Klasnę w ręce i odpędzę.
“Samolot”
Lecą, lecą samolotem. Widzą z góry dachy, las.
Miękkie chmurki, a nad nimi
na tle nieba słońca blask.
“Ósma klasa”
Cała klasa ananasy, ananasy z ósmej klasy.
Są: prymusy, obiboki,
leniuchowce, stroi- figle
zasadowce, komórkowce, podlizusy, cukrominki,
pacanowce i sportowcy, a na końcu naukowcy.
“Zapominalski” (fragmenty)
Mój kolega Zbyś Kowalski
strasznie jest zapominalski.
Zapomniał, gdzie schował złotówkę
i gdzie zegary mają wskazówkę.
Nie pamięta, gdzie kupował lizaki
i gdzie położył nowe mazaki.
Zapomniał, jak smakują pyzy
i o tym, że ma pójść do Izy.
Nie wie, gdzie rosną niezapominajki,
nie pamięta, kto mu opowiadał bajki.
Zapominał, kto zadawał zagadki
i jak się robi do książek zakładki.
Nie wie, po co ptaki wiją sobie gniazda
i dlaczego na niebie świeci złota gwiazda.
Po co na zakrętach pojazdy zwalniają
i dlaczego kozy listki zajadają…
“Smutny zamek”
W zaczarowanym zamku
za gęstym starym, lasem,
zamieszkał znany złotnik
zwał się Zenobiusz Smutasek.
Smutny był zawsze rano,
bo dzionek zamglony.
Smutny był też z wieczora,
bo był niezwykle zmęczony.
Smutno było na zamku.
Zabaw, muzyki brak
i tylko złoty zegar
odliczał smutno tik – tak.
“Zagubione [z]”
Gdzieś się “z” zawieruszyło,
zabłąkało, zagubiło.
Może je koza zajada
myśląc, że to sałata.
Może je zebra ukradła,
szukając “z” z abecadła.
Może jest w zabawkach Zosi,
poszukajmy, Zosia prosi.
“Leniwa Lucynka”
Lucynka nie chce pomóc mamie,
mówi, że musi zjeść najpierw śniadanie.
Nie chce się bawić swym pajacykiem,
ani klockami, ani kucykiem.
Tylko chce zajadać lody owocowe
i słodkie cukierki marcepanowe.
“Lipiec”
Lipiec zaczyna wakacje.
W lipcu kwitną akacje.
W lipcu (na pewno mam rację),
lekkie się jada kolacje.
Lipiec to miesiąc gorący,
lipiec to miesiąc pachnący.
W lipcu mam czasu moc,
na trawce rozkładam więc koc.
Na łące koncert lipcowy
Nie słyszą go krety, sowy.
I każdy dzień w lipcu taki.
Cieszą się wszystkie zwierzaki.
“Rozmowa”
– Zenek- zawołał Zbyszek. –
Zakładam Zoo. Zdobyłem zebrę!
Zapłaciłem za zebrę złotówkę.
– Zoo?- zapytał Zenek zdziwiony-
Znowu zbytkujesz? Zbyszek zachichotał.
– Zyg, zyg, zyg.
Zbieram znaczki ze zwierzętami.
Zapłaciłem złotówkę za znaczek z zebrą!
Zobacz! Zenek zaraz zerknął zaciekawiony.
“Ulica cudów”
Na ulicy cudów
Jacek widział ośmiornicę
i tańczącą baletnicę,
pajacyka i kucyka
co wesoło sobie bryka.
Spotkał groźną z ZOO lwicę
i na miotle czarownicę.
“Choinka Wacka”
Na choince pełno cacek.
Wszystkie wieszał mały Wacek.
Tu cukierki- tam pajace.
Chłopiec aż z radości skacze.
“Dzwonek”
Dzwonek bardzo pracowity
dzwoni dźwięcznie tam na skwerku,
dzwoni także w twym rowerku.
Dzwoni w domu, gdy koledzy
niosą ci okruchy wiedzy
(bo ty gips mając na nodze
sam w domu nudzisz się srodze).
Dzwonek dzwoni w telefonie,
dzwonią kopytami konie
czasem coś mi dzwoni w uchu,
czasem coś zadzwoni w brzuchu.
Dzwony, dzwonki i dzwoneczki
lubię wasze pioseneczki!
Wierszyki do utrwalania prawidłowej wymowy głoski r:
“Trąbki Rysia”
Rysio cztery trąbki ma i na każdej pięknie gra.
Na pierwszej gra: tra, tra, tra.
Na drugiej gra: tru, tru, tra.
Na trzeciej gra: tre, tre, tra.
Na czwartej gra: try, try, tra.
Rysio brata Jurka ma, razem z bratem gromko gra:
tra, tre, tra,
tra, tru, tra,
tre, tro, tra,
tra, try, tra.
Rysio cztery siostry ma, każda sama pięknie gra.
Marta gra: tru, tro, tra,
Renia gra: tre, try, tra,
Irka gra: try, tro, tra,
Krysia gra: tru, tre, tra.
Gdy rodzeństwo razem gra
słychać gromkie:
tram – tarara
trem – tarara
trym – tarara
trum – tarara
trom – tarara.
“Rozgadana papuga”
Siedzi papuga na murku na niewielkim podwórku.
Gapi się na świat i mówi tak:
trawa, tratwa, trąbka, brat, broda, brudny, brama, tran.
Potem jedno oko mruży i znów mówi do kałuży:
droga, drugi, drab, drużyna, prośba,
prędkość, pręt, drabina.
Kręci głową macha skrzydłem i powtarza mi różne
słowa z głoską [r].
“Tr”
Ma je lustro, futro, trawa,
tron, trolejbus i potrawa.
Na trybunie razem stoją,
trochę się wiatraka boją.
Oblizują miodu plastry,
dwie literki, prawie siostry.
Sok z truskawek popijają
i na trawce w berka grają.
“Brama i kwiatki”
Posadził brat przy bramie bratki.
Bratowa zaś- dwa bławatki.
Bratanek bije im brawa,
bo pięknie wygląda brama.
“Broszka”
Bronce brat broszkę dał,
jeszcze jedną broszkę miał.
– Oddaj Bronku broszkę tę,
mej bratowej- Bronka chce.
Ale Bronek brew unosi:
– Żona broszek ma nie nosi.
Oddam zatem broszkę tę
jeszcze jednej siostrze mej.
“Broszka”
Mała Bronka nabroiła,
piękną broszkę gdzieś zgubiła.
Broszka szybko się znalazła-
do imbryka Bronce wpadła.
“Krowie spotkanie”
Krowa krowę spotkała, krowią nogę jej podała.
Powitanie krótkie było, krowim “muu” się skończyło.
Odtąd zgodnie krowy dwie, kręcąc buzią pasą się.
“Kruczek i kruki”
Piesek Kruczek dumnie kroczy,
bo przegonił kruki w nocy.
Kruki owe, mówiąc między nami,
chciały okraść kram z krewetkami.
“Kr…”
Ma je królik i krateczka, okręt, kropka i kromeczka.
Kraków często odwiedzają, chętnie kraby zajadają.
Dobrze znają króla Kraka z krukiem tańczą krakowiaka.
“Jakie to literki?”
Ma mnie kredyt, kret, kreskówka.
Ma też kryształ, kruk, kremówka.
Krakowiaka umiem tańczyć,
często chodzę do krawcowej
i mam krawat kolorowy.
“Grab i drab”
Na grabie siedzi szpak
i po grecku mówi tak:
– Stoi sobie w lesie grab,
pod tym grabem leży drab,
leży drab, a kilka os
gryzie draba prosto w nos.
Zagniewany wstaje drab,
patrzy w koło, widzi- grab,
a na grabie siedzi szpak
i po grecku mówi tak…
“Mrówka i krówka”
Polną dróżką idzie mrówka,
a tuż za nią kroczy krówka.
Wracaj krówko na pastwisko,
omiń mrówkę i mrowisko!
“Wrona do wrony”
Wrona wronę dziś spotkała
i tak do niej zakrakała:
“Na zakupy mam ochotę,
gdyż mam wroni bal w sobotę.
Kupię sobie frak z frędzlami
i sukienkę z falbankami”.
“Wrona”
Proszę Pana, pewna wrona, na gawrona obrażona,
Do Wrocławia frunąć chciała, ale trasę zapomniała.
“Samej do Wrocławia smutno. Chyba bliżej będzie Kutno.
Zdążę jeszcze Wrocław schodzić i z gawronem się pogodzić”.
“Wyliczanka”
Skacze sroka koło sroczki, pokazuje czarne boczki.
Przy źródełku źrebak bryka, cieszy się, że kwitnie gryka.
Raz, dwa, trzy! Szukasz Ty!
“U źródełka”
U źródełka źrebak stoi, zimnej wody pić się boi.
– Napij się źrebaczku tej źródlanej wody,ta źródlana woda
zdrowia Tobie doda!
– Napij się źrebaczku tej źródlanej wody,
przezroczystej wody, wody dla ochłody!
“Rybaczki”
Ryba rybie radę dała: “moja rybo doskonała,
dzisiaj łuski już niemodne.
Radzę ci- kup rybie spodnie”.
Ryba rybę posłuchała, rybie
spodnie przymierzała.
Rak kupował ręcznik właśnie: “Rety!- krzyczy.- Rety!-
Wrzaśnie.
– Ryba rybie spodnie mierzy!
Czy dla raka jest pancerzyk?”
Odtąd nową modę szerzą: ryba, rak i reszta zwierząt.
“Pantera i afera”
W ZOO afera, bo uciekła pantera.
Teraz generał wyciera futerał,
pistolet opiera, cel sobie wybiera.
Ale pantera – cóż za maniera-
oczy przeciera i się upiera,
że ona nigdzie się nie wybiera.
“Motorek i Radek”
Radek swego brata prosi, by naprawił mu motorek.
Teraz Radek klocki wozi i
znów wrócił mu humorek.
“Rrrymowanka”
Ryba, rower, rak, rakieta,
radar, rolka, rynna, rów,
ryż, rabarbar i roleta,
to na R plejada słów.
Bo R drży, bo R warczy,
R to trudna jest literka,
czasem chęci nie wystarczy
by ją mówić jak spikerka.
Lecz kto ćwiczy ją wytrwale,
łamiąc język przez dni wiele,
ten i mówi ją wspaniale.
Tak więc, ćwiczmy przyjaciele.
Ryba, rower, rak, rakieta,
radar, rolka, rynna, rów,
ryż, rabarbar i roleta.
Warcz młodzieńcze – bywaj zdrów.
“Rrrr”….
Czarna krowa w kropki bordo
gryzła trawę kręcąc mordą.
Kręcąc mordą i rogami
gryzła trawę wraz z jaskrami.
“Czarna krowo ,nie kręć rogiem,
bo ja pieróg jem z twarogiem:
gdy tak srogo rogiem kręcisz,
gryźć pieroga nie mam chęci.”
“Jedz bez trwogi swe pierogi,
nie są groźne krowie rogi.
Jestem bardzo dobra krowa
rodem z miasta Żyrardowa.
Raz do roku w Żyrardowie
pieróg z grochem dają krowie.
Więc mi odkraj róg pieroga,
a o krowich nie myśl rogach.
Ja ci również radość sprawię:
Jaskry ,które rosną w trawie,
zręcznie ci pozrywam mordą,
czarrną morrdą w krropki bordo.
“Myszka i kotek”
Szara myszka w norce siedzi,
cicho siedzą jej sąsiedzi,
bo przed norką kotek bury,
już prostuje swe pazury.
Już zagląda do tej norki,
bada łapą dwa otworki.
Nagle zdrętwiał kotek bury,
z norki wyszły dwa… pazury!
“Robaczek i raczek”
Mały robaczek ma zielony kubraczek,
a mały raczek ma czerwony fraczek.
Gdy mały robaczek cerował kubraczek,
to czerwony raczek podarł swój fraczek.
“Kurka i burek”
Szara kurka ucieka z podwórka.
Boi się bardzo groźnego Burka.
Bo groźny Burek nie lubi kurek,
gdy widzi kurki, to ostrzy pazurki.
Wicher i beret”
Darkowi z czubka głowy
porwał wicher beret nowy.
Tańczy wicher z nim oberka,
Darek smutnie na nich zerka.
“Baran”
Przyszedł baran do barana
i powiada: “Proszę pana nogi bolą mnie od rana,
pan mnie weźmie na barana.”
Baran tylko głową kręci:
“Nosić pana nie mam chęci.
Ale znam pewnego wilka,
który nosił razy kilka”.
Trwoga padła na baranów:
“Dobrze nad tym się zastanów,
wiesz, co było swego czasu?
Nie wywołuj wilka z lasu”.
Baran słysząc to zbaraniał,
baran dłużej się nie wzbraniał,
i choć rzecz to niesłychana,
wziął barana na barana.
Dżdżownica
Dżdżystą porą,
Mokrym polem,
Szła dżdżownica z parasolem.
Drżąca szła
W ten cichy dzień
I w słoiku niosła dżem.
Bo cóż robić
W dżdżysty dzień?
Więc najlepiej jadać dżem,
Albo w parasola cieniu
Drzemać przy słoiku dżemu.
Szczypawka
Jedna szczypawka, drugiej szczypawce
Opowiadały bajki w trawce.
Usiadły obok dwa małe świerszcze,
Mówiły ładnie, prosiły o jeszcze.
Skrzat
Szara jesień szara, szumią, szumią liście.
Poszły małe skrzaty, szukać ciepłej chaty.
Szukają, szukają, mało czasu mają.
Gdy się nie pospieszą, kaszlu wnet dostaną.
Nasza kąpiel
Miała praczka kaczkę małą
Kaczkę całą śnieżnobiałą
Ubłociła kaczka piórka
Chodzi sobie szarobura
Załamała ręce praczka
Jaka brudna moja kaczka
Wezmę kaczkę wnet nad rzeczkę
I przepiorę ją troszeczkę
Kaczka w rzeczkę dała nura
Zostaw praczko moje pióra
Pozwól by się wypluskała
A znów będę śnieżnobiała.
Zajączki
Zajączki, zajączki, zajączki
Skakały przez pola i łączki.
Stanęły przed laskiem i patrzą
Jak dzieci się bawią i skaczą.
A dzieci podały im rączki
I z dziećmi skakały zajączki.
Gąski
Idą gąski, idą białe do domu (gę, gę, gę).
Gubią pióra, gubią białe po polu.
Idą gąski, idą białe po lesie (gę, gę, gę).
A te pióra, białe pióra wiatr niesie.
Trudna głoska
Bardzo jest trudno powiedzieć „r”.
Na razie Azor warczy „wlll”.
Lecz, gdy przeczytał po słowie słowo
Będzie już warczał prawidłowo.
Cała rodzina już mówi „r”
I nawet Azor warczy „wrrr”.
Deszczyk
Szumi, szumi drobny deszczyk.
Płacze, płacze kapuśniaczek.
A nasz kasztan szumi, szumi,
kiedyż ja wiosnę zobaczę.
Już niedługo po przylaszczki
w las popędzi Jaś z Bartoszkiem.
Szumi, szumi drobny deszczyk,
Będzie wiosna, jeszcze troszkę.
Szpak szczebiocze na kasztanie,
Ciesz się, ciesz się, że deszcz pada.
Taki deszczyk dla kasztana
Jest jak pyszna lemoniada.