• Wspomnienia o p. Janie Szeflerze - nauczycielu i kierowniku SP w Gródkach

        • "Przypadek zrządził, czy dobry los", słowami piosenki rozpocznę swoje wspomnienia o p. Janie Szeflerze, rodaku Gródek, który wykształcił się w Działdowie - skończył Państwowe Seminarium Nauczycielskie przy ulicy Średniej i pozostał w Gródkach na stałe, pracował jako nauczyciel i kierownik Szkoły Podstawowej, uczył języka polskiego, historii i muzyki.

          W czasie okupacji ukrywał się w piwnicy byłej poczty, chroniąc sie przed aresztowaniem (ukrywała p. Jana ówczesna agentka poczty Gertruda Miedzianowska - późniejsza żona).

          Kiedy wyszedł po wojnie ze swojej "kryjówki" tworzył szkolnictwo podstawowe w niezwykle trudnych warunkach. Brak było nauczycieli, poręczników, materiałów piśmiennych, pomocy naukowych, wyposażenia szkoły.

          Mimo tych trudności p. Jan Szefler starał się w następnych latach umacniać i unowocześniać szkołę.

          "Szukał" pieniędzy i wykonawców, pilnował wykonania pracy, był bardzo wymagający, punktualny. Mieszkańcy Gródek tak zawsze mówili: "zegary można nastawiać na widok idącego rano p.Szeflera do szkoły".

          Brak dostatecznej bazy materialnej utrudniał lecz nie uniemożliwiał p. Janowi pracy w rozwój życia kulturalnego Gródek. Powstało wtedy i rozwijało się wiele amatorskich zespołów artystycznych. Pan Jan niósł tym zespołom (złożonym z mieszkańców wsi Gródki w różnym wieku) pomoc w zakresie repertuaru, charakteryzacji, scenografii, reżyserii itp. Główne role w spektaklach grali między innymi: rolnicy - Aleksander Szostek, Stanisław Kłos, nauczycielki - Adela Kusińska, Kunegunda Kosek, uczniowie - Jan Kasprowicz, Jadwiga Zawadzka i inni. Praca tych zespołów odegrała bardzo istotną rolę w życiu mieszkańców wsi. Pojawia się w tym czasie duża aktywność społeczno-kulturalna.

          Najbardziej pan Jan lubił szkołę skupioną, zapracowaną. Bardzo wysoko stawiał poprzeczki swoim uczniom, mówił: "z młodymi ludźmi jest sens pracować". Sprzeczki między uczniami kwitował: "najszlachetniejszą zemstą jest zawsze przebaczenie".

          Trafiali się też uczniowie lenie, zakały , maruderzy, z którymi nauczyciele nie zawsze mogli sobie poradzić - wtedy takim uczniom starał się tłumaczyć, że każdy uczy się dla siebie. Szkoła słynęła w okolicy, a jej absolwenci łatwo zdawali egzaminy do szkół średnich.

          Pan Jan Szefler był też jednym z najbardziej zaangażowanych badaczy, biorących udział przy wykopaliskach. Wykopane okazy pochodziły z epoki żelaza. Odkryto kurhany na Łysej Górze, w lasach "Brzezinka" i "Borek". W "Dziejach Działdowa i okolic" wspólnie z Wandą Korycką zebrał i opisał dla potomnych dzieje Lidzbarka, wsi: Brodowo, Burkat, Cibórz, Dębień, Filice, Gnojno, Grabacz, Gródki, Hartowiec, Jeglia, Kiełpiny, Klonowo, Klęczkowo, Kurki, Łęck, Narzym, Niechłonin, Prioma, Przełęk, Rutkowice, Rybno, Skurpie, Szczupliny, Turza, Uzdowo, Wlewsk, Wierzbowo, Wysoka, Zakrzewo. Oprócz historii tych okolic i wiadomości rolniczych i kulturalnych opisane są legendy związane z wierzeniami ludności. Wiele dawnych zwyczajów ludowych przetrwało do dzisiaj na wsi działdowskiej np. "Dożynki", "Topienie Marzanny".

          Wydawałoby się, że ta praca to nic nadzwyczajnego, że to normalne, ale w tamtych czasach to był wielki wkład pracy kierownictwa i wszystkich nauczycieli. Do dzisiaj wkoło szkoły szumią drzewa posadzone przez dzieci i nauczycieli.

          Po otrzymaniu emerytury przeniósł się do Działdowo, tam zmarł i spoczywa na cmentarzu przy ulicy Nidzickiej.

           

          WSPOMINAŁA P. JADWIGA ORZECHOWSKA ZD. KASPROWICZ

          "Wspomnienia p. Jadzi dotyczące Jana Szeflera oddają  w pełni te wspaniałą postać. Ja pamiętam go  jako znakomitego nauczyciela.Praca z mapą, daty historyczne, rozbiór zdania,utkwiły mi w pamięci do dzisiaj" - takie słowa przesłał nam p. Janusz Otręba po przeczytaniu refleksji p. Jadwigi. Dosłał nam również zdjęcie p. Szeflera ze swoim tatą.